Tak wiec jestesmy w Lijiang. Jest tu cudnie kolorowo, po miasteczku kreca sie ludzie conajmniej 5 narodowosci, wielu ubranych w tradycyjne stroje. Targ jest przepiekny, mozna kupic wszystko od koszy do noszenia dzieci na plecach przez telewizory i skladniki mikstur medycyny tradycyjnej po lesne grzyby i dzikie owoce.
Widzialam pierwszy siedmiotysiecznik w moim zyciu!
No comments:
Post a Comment