Sunday 25 April 2010

W droge!

Dobre elfy kupily i przyslaly nam bilety na pociagi na 3 tygodnie! Dzisiaj wieczorem, a wlasciwie jutro rano o 00:34 kasujemy je i jedziemy do Tokyo zeby zobaczyc jak wygladaja dwa mieszkania ktore sa ewentualnymi kandydatami dla nas na nastepny miesiac.

Zostaniemy tam tylko przez dzien, a wieczorem jedziemy do Takamtsu na Shikoku i chyba zostaniemy na tamtej wyspie nastepnych kilka dni. Zdjec nie ma bo bateria w aparacie padla a nie mamy konwertera (tutaj jest 110V i zupelnie inne wtyczki).

A narazie wybieramy sie ogladac zamek szoguna, a potem ide z Oskarusiem moczyc sie w cieplym zrodelku.. Wieczorem, zanim pojedziemy, musimy jeszcze isc na ciastko z okazji ukonczenia przez Milusie 5mcy.

Saturday 24 April 2010

Kyoto - zwiedzamy!!!

Dzisiaj nie lalo, wiec w koncu moglisly naprawde zwiedzac. Przeszlismy na nogach cale miasto - mieszkamy kolo swiatyni Daitokuji a doszlismy az do dzielnicy Gion.
Oskar dlugo dzielnie maszerowal, jak mu sie znudzilo to spal w wozku, a my wchodzilismy do swiatyn. W jednej nawet udalo nam sie zobaczyc nabozenstwo, szkoda ze nie mozna bylo tego nagrac bo dzwieki i zapachy byly zaskakujace.


Zatrzymywalismy sie nie tylko przy swiatowej klasy zabytkach.


Japonczycy maja naprawde swira na punkcie kwitnacych wisni. Przy kazdym drzewie stoi gromadka i robi zdjecia.

Na zwiedzanie potrzeba duzo energii.. Zastanawialismy sie nad czekolada, ale niekoniecznie o serowym smaku.

Milusia coraz czesciej oglada swiat z nowej perspektywy.

A potem byly juz klasztory i swiatynie.

.. i kimona.





I nagroda na koniec - udalo nam sie zobaczyc geishe! Gion jest znany ze swoich salonow herbaty w ktorych pracuja "panie z bialymi szyjami" jak je nazwal Oskar. Podobno wiekszosc wychodzi do pracy miedzy 17 a 18, bylismy w odpowiednim czasie i zobaczylismy 2 geishe i jedna maiko (aspirantke).


Wednesday 21 April 2010

Kyoto

Jednak poszlismy ogladac swiatynie, lazilismy po deszczu przez 3 godziny. Na szczescie mamy parasole, ktore dostalismy w Osaka od jakiejs milej pani.

Bylismy w kompleksie Daitokuji, 24 swiatynie jedna obok drugiej. Przepiekne ogrody, bardzo rozne, niektore wygladaja jak lasy, w innych sa tylko mchy i kamienie, w jeszcze innych woda i kwiaty. W jednej swiatyni bylo pusto i wiec pomyslelismy ze wypuscimy Oskara zeby sobie pobiegal (przez caly czas siedzial grzeczniutko w nosidelku). Wszedzie pusto tam bylo, w czwartym pokoju byla polka, na polce jakas stara malowana wydmuszka... Uslyszelismy tylko "o! jajo bylo puste i sie jozbilo.."

Kyoto

Przyjechalismt do Kyoto i mieszkamy w slicznym, starym, prawdziwie japonskim domu. Nie ma krzesel ani lozek, sa przesuwane papierowe drzwi, mini balkony do wysokosci kolan i futony do spania.
Wszystko tu sie rusza i trzesie, Oskar biega i rozwala, my biegamy za nim i skladamy. Leje od rana, wiec zamiast ogladac swiatynie tak jak bylo w planie idziemy najpierw na ciastko-kawe a potem moczyc dupska w tradycyjnej lazni japonskiej.

Monday 19 April 2010

osaka

Melony w cenie od 10 do 40 euro za sztuke.


Rybki, 150rodzajow swierzych ryb, kazda w przezroczystej, dopasowanej wielkoscia trumience.

Spowrotem w Osaka



















Osaka














W Japonii jest przarazliwie zimno, niewyobrazalnie czysto (szczegolnie wrazenie robi przeskok z Indonezyjskiego brudu) i drogo.

Zaleglisci z Indonezji