Wednesday 24 March 2010

Sanur

"nasz basen"


I nasza restauracyjka. Oskar pochlania sniadanie i biegnie do wody, a my mozemy w spokoju dopijac kawe.


Takie smieszne picia znalezlismy. Potem okazalo sie ze to z nosorozcem to jest jakies lakarstwo (na co?) ziolowe. Drugie to ohydna (przez samo h tym razem ;) gazowana kawa.


Siesta w sklepiku


Sprzedawczyni talerzykow z ofiara dla bogow. Te talerzyki leza wszedzie i ciezko nie wjechac na nie wozkiem.


No i w koncu plaza.

No comments:

Post a Comment