Znowu odwiedzalismy szpital. Kolorowe miejsce, pelne zycia (karaluchy, kury, miliony much itp) i ten zapach.. cos miedzy wysypiskiem sklepem rybnym.
To pomieszczenie mialo drzwi otwarte na osciez, przez ktore weszla sobie kura.. Niestety uciekla zanim zdazylam wyjac aparat.
Biuro dyrektora szpitala.
No comments:
Post a Comment