Z Kualalumpur do Melakki jechalismy autobusem o obiecujacej nazwie exclusif komfort. Klimatyzacja dzialala az za dobrze, ale firaneczki rzeczywiscie pierwsza klasa.
Jak przystalo na stare miasto handlowe, mozna tu znalezc duzo wplywow: koscioly, meczety, chinatown, czesc hinduska miasta. Ale skad tak osdobione riksze?
Obiad w podobno rewelacyjnej restauracji indyjskiej.. Lisc bambusa zamiast talerza.
Pan siedzial sobie sam i gral do swojej szklanki wina ryzowego.
Wielki smok w Chinatown
Katolickie koscioly - pozostalosci po Holendrach.
Malezyjskie turystki
Miasto kiedys bylo zamozne, wiec musialo sie bronic. Duzo z tych armat zostalo i teraz mozna z nich strzelac do piratow.
Miasto mialo jeszcze jedna atrakcje - obrotowa platforme widokowa, ktora wyjezdzala do gory po tak zardzewialym slupie, ze zrezygnowalam. Chlopcy jednak byli odwazni i takie oto cudowne widoki mieli okazje podziwiac.
No comments:
Post a Comment