Thursday 26 April 2012

Singapore zoo

 Dzisiaj ostatni dzien juz niestety. Spedzilismy caly dzien w zoo i wszscy sie swietnie bawilismy.

 Orangutany

 Pingwiny z pd Afryki.



 Przedszkole albo pierwsze klasy szkoly podst na wycieczce.

 Inna wycieczka, inne mundurki. Dziwnie znajoma siatka z jedzeniem.
 Oskar koniecznie chcial pojechac na sloniu. Nam sie nie chcialo, ale jemu wcale nie przeszkadzalo jechac samemu (tzn z dwojka tlusciutkich Amerykanow). Azjatyckie slonie maja na glowie w miare dlugie wlosy, sztywne i niemile w doyku.


 Karmilismy slonie morskie. Jedzenie lapia swoja chwytna warga i nabijaja je na grube, zupelnie twarde wlosy, ktore rosna im wlasnie na wardze.




 Pojechalismy na safari starym, nie jezdzacym jeepem.





Sloniatko calkowicie nas pomoczylo.

 W zoo byl tez wybieg dla mlodych homo sapiens.




 Nad zjezdzalniami bylo takie wiekie wiadro, ktore jak sie napelnilo to...

 Niektorzy tego wiadra nie zauwazyli..


  Inni, na to czekali.









No comments:

Post a Comment