Wrocilismy do Hiroszimy na festiwal kwiatow. Bylo glosno, ciekawie i bardzo kolorowo. Wszystkiego duzo, ale kwiatow najmniej.
Nara, dawna stolica. Najwieksza atrakcja miasta okazaly sie sarenki w przyzamkowym parku. Zamku nie zobaczylismy bo przestraszyly nas tlumy turystow.
Do toatet nie wchodzi sie w butach, zostawia sie je przed drzwiami i zaklada sie specjalne klapki. Niektore maja intrygujace napisy.
Sipkie ciuchcie co maja psiody jak siamoloty.
Parking, obrotowy z winda na srodku.
Takim koncertem na stacji pozegnala nas Hiroszima.
No comments:
Post a Comment