Wednesday 22 April 2015

Cape Leuwin - Cape Naturaliste

No wlasnie, lasy. Jednak nie cala Australia jest sucha i porosnieta tylko buszem.



A jak nie lasy, to pola i pastwiska. Winnice i sady owocowe.



Jestemy w rezerwacie na wybrzezu miedzy przyladkiem Leuwin a przyladkiem Naturaliste. Wolno tu nocowac tylko na oficjalnych parkowych campigach, ktore sa bardzo sympatycznie przygotowane. Dostajemy nawet drewno do palenia (nie wolno tu zbierac patykow).


Oskar jednak woli czytac ksiazke o ewolucji.




Idziemy szukac plazy/morza.





 Roslinnosc sie zmienia…



Jest morze!




Plaza tez jest, ale szkoda ze tylko przez lornetke.





 Chyba za dlugo bylismy w Singapurze, bo maluchy byly podekscytowane tym, ze pojdziemy nie bardzo oficjalna sciezka.



Na plazy jestesmy sami.


Prawie sami...





Na nasza plaze przyszla para z dzieckiem. Po 5 minutach rzucania wedki z brzegu w pierwsza fale zlowili lososia.


Zrobili sobie z nim zdjecie (w sumie Tata zlowil, ale dziecko mialo zdjecia z TAKA ryba) i wypuscili go, bo jest podobno niesmaczny.



Kolo naszego auta pasl sie kangu.


No comments:

Post a Comment