Oskar dlugo dzielnie maszerowal, jak mu sie znudzilo to spal w wozku, a my wchodzilismy do swiatyn. W jednej nawet udalo nam sie zobaczyc nabozenstwo, szkoda ze nie mozna bylo tego nagrac bo dzwieki i zapachy byly zaskakujace.
Zatrzymywalismy sie nie tylko przy swiatowej klasy zabytkach.
Japonczycy maja naprawde swira na punkcie kwitnacych wisni. Przy kazdym drzewie stoi gromadka i robi zdjecia.
Na zwiedzanie potrzeba duzo energii.. Zastanawialismy sie nad czekolada, ale niekoniecznie o serowym smaku.
Milusia coraz czesciej oglada swiat z nowej perspektywy.
A potem byly juz klasztory i swiatynie.
.. i kimona.
I nagroda na koniec - udalo nam sie zobaczyc geishe! Gion jest znany ze swoich salonow herbaty w ktorych pracuja "panie z bialymi szyjami" jak je nazwal Oskar. Podobno wiekszosc wychodzi do pracy miedzy 17 a 18, bylismy w odpowiednim czasie i zobaczylismy 2 geishe i jedna maiko (aspirantke).
No comments:
Post a Comment