Saturday 24 January 2015

Swiatynie w Bagan

Kiedys, miedzy XI a XIII w.n.e. Bagan bylo stolica … krolewstwa Bagan. Teraz sa tu trzy malutkie wioski, miedzy nimi troche hoteli roznej klasy, pozatym pola i ruiny tego co kiedys pokryte bylo zlotem. Domy mieszkalne byly z drewna i nic sie z nich nie ostalo, sa tylko pozostalosci 4000 z 10.000 swiatyn.
Mysle, ze za kilka lat beda tutaj przyjezdzac co najmniej takie same tlumy jak do Angkor Wat w Kampodzy, ale narazie jest milo i spokojnie.


Cala strefa archeologiczna ma ponad 20km dlugosci.


Glowna arteria.





Wieksze swiatynie maja schody wewnatrz do wyzszych pieter.


Jadac widac co chwile swiatynie, ale dopiero z gory naprawde mozna sobie zdac sprawe z ilosci.





Jedni przyjezdzaja tu z odleglych zakatkow swiata, zeby podziwiac te ruiny, a inni pasa na dziedzincach krowy albo trzymaja siano.



Typowa restauracja. Ta akurat jest stosunkowo czysta - taki dodatkowy serwis dla turystow.



Dobre miejse do biegania. W swiatyniach ludzie spia, handluja, jedza, graja na smartfonach...



To nie tylko jest cale pokryte czystym zlotem, ale sam czubek jest wysadzany ponad 1500 diamentow i innych kamieni szlachetnych.




Ostatnia swiatynia dnia. Planujemy zobaczyc stad zachod slonca...




…wychodzimy na gore, ale jest za stromo. Schodzimy pietro nizej i cegla spada mi na glowe. 1000 lat byla w tym samym miejscu, nie dziwie sie ze miala dosyc. Duzo krwi, ale nic sie nie dzieje.



Wieczorny bonus - teart marionetek. Dzieci ogladaja przedstawienie, dorosli swoje ekrany.


No comments:

Post a Comment