Jedizemy do Genewy. Znowu. Moze tym razem zobaczymy miasto.
Niespodziewane podejscie.
Dojezdzamy, wiec jak zwykle maluchy dra sie, ze sa glodni. Zaczynamy od pikniku z ogrodzie botanicznym. Wszytkim jest tam tak dobrze, ze prawie na nic innego nie zostaje czasu :D Wrocimy jescze raz ;)
Genewa i Szwajcaria, jak siostry.
Paleo Festival w Nyon. Okazuje sie ze Manu Chao bedzie gral dopiero o polnocy... a maluchy mowia, ze chca czekac i tak...
Oni sie bawia czekajac, a my sluchamy innych koncertow.
Keny Arkana sluchamy bez dzieci.
No comments:
Post a Comment