Najlepszy przyjaciel pingwin
Zadanie domowe...
Caly ten tydzien w szkole swietuja roznowodnosc kultur i tradycji. Dzisiaj maluchy maja parade w strojach narodowych.
Na naszych 500m drogi do szkoly Milla zostala zatrzymana conajmniej 15 razy i byla z tego niesamowicie dumna. Wszystkim mowila, ze jest z Krakowa albo ze Szwecji. Ciekawe, czy to ma cos wspolnego z polityka...
Powitanie w klasie. Chinka, Brazylijka, Krakowianka i Austalijka.
Parada. Niektore dzieci wygladaly jakby pomylily im sie stroje.
A niektore byly takie pewne siebie, jakby na codzien chodzily tak ubrane.
Nawet angielska krolowa nas odwiedzila.
Dzieci mogly wybierac czy przyjsc do szkoly w mundurkach czy tradycyjnych strojach. Egipcjanin ma spodnie w kratke i koszulke z zlowiami ninja, a jedna z Chinek pizame.
Nie tylko dzieciom bylo wolno nocic barwy.
Jedna z kolezanek Milli.
Oczywiscie, porownywanie strojow.
Po paradzie dzieci mialy bufet miedzynarodowy zorganizowany przez rodzicow. Pierogow ani kapusty kiszonej nie bylo, ale za to inne czesci swiata byly godnie reprezentowane.
I juz po.
No comments:
Post a Comment