Wielka impreza, taka wielka ze az konieczne bylo zatrzymac cale miasto na 4 dni. Najwieksze sztuczne ognie w historii miasta, najwieksza parada wojskowa (chociaz to akurat mowia co roku) i najwieksze wydatki dobrodusznego panstwa dla uprzyjemnienia tego dnia swoim obywatelom.
Singaporeanczycy chodza ubrani na czerwono, z wymalowanymi flagami na twarzach i zachwalaja to swoje panstwo, porownuja z innymi i okazuje sie ze wtedy kiedy inne panstwa popelnialy bledy Singapur szedl do przodu jak burza.
Ogolnie jak w Disneylandzie, tyle ze mysl przewodnia inna. Zadnej konstruktywnej refleksji nie widac na horyzoncie.
Singaporeanczycy chodza ubrani na czerwono, z wymalowanymi flagami na twarzach i zachwalaja to swoje panstwo, porownuja z innymi i okazuje sie ze wtedy kiedy inne panstwa popelnialy bledy Singapur szedl do przodu jak burza.
Ogolnie jak w Disneylandzie, tyle ze mysl przewodnia inna. Zadnej konstruktywnej refleksji nie widac na horyzoncie.