Friday 20 August 2010

Malezja ciag dalszy

Jechalismy az do granicy tajlandzko-malezyjskiej, przez dzungle, olbrzymie skaly na ktorych niewiadomo jakim cudem rozna drzewa, plantacje palm i kauczukowcow, malenskie wioski.
Potem plynelismy motorowka, ktora trzeba bylo traktowac z powaga bo to przeciez wielki, miedzynarodowy prom.


No i jestesmy na Langkawi. Na powitanie mieslimy tecze i piekny zachod slonca. Plaza jest przesliczna, drobniutenki bialy piasek, przezroczysta woda... Hotele brzydkie albo pelne, restauracje brudne i drogie, no ale nie mozna miec wszystkiego.





No comments:

Post a Comment