Wednesday 31 July 2013

Okolice Gunung Kinabalu (4095m)


Mielismy wyjsc na szczyt, ale w opstatniej chwili zrezygnowalismy. Okazuje sie ze samo wyjscie na szczyt jest kontrolowane przez panstwowa firme, ktora za jedna noc w nieogrzewanym schorisku +sniadanie liczy sobie rownowartosc 150€, dzieci placa tyle samo co dorosli.
Moze i dobrze, pogoda na szczycie byla nieciekawa (szczytu w ogole nie bylo widac z dolu).




Zatrzymalismy sie na nocleg na plantacji herbaty Sabah Tea, najwiekszej plantacji herbaty na Borneo.
Spalismy w tradycyjnych longhouses czyli dlugich domach, w ktorych cala wioska spi razem (kazda rodzina ma swoj pokoj). Stelaz z drewna okryty kora i dach z lisci, podloga z bambusa, a calosc na palach. Na szczescie dla turystow dodano materace i wode biezaca.





Kota Kinabalu - kompleks Karamunsin


Kompleks Karamunsin, brzydkie i brudne centrum handlowe, ma trzy zalety: mozna sie schowac przed deszczem, ma swietna japonska wege restauracja z bufetem i stoisko z dywanami gdzie mozna stracic zarobione w bufecie kalorie.

Powyzej bufet sushi na jadacym pasku. Oskar i Milla chcieli bardzo lapac talerzyki, Jacek na szsczescie poswiecil sie i konsumowal.




Monday 29 July 2013

Teasers - Borneo


Wrocilismy!
Zdjecia beda, ale jeszcze nie teraz. Musza sie wywolac ;)
Narazie tylko przedsmak.





Tuesday 16 July 2013

Sunday 7 July 2013